Gdzie szukać szczupaka w rzekach i kanałach?

To temat zawiły i długi jak sama rzeka. Szczupakowi – w przeciwieństwie np. do sandacza – nie trzeba wiele do przeżycia. Esoksowi wystarczy do szczęścia trochę wody i jakaś symboliczna „kryjówka” (nawet pojedyncza witka), przy której będzie czatował na przepływającą ofiarę. W związku z tym w rzekach może być... niemal wszędzie.

Duże rzeki nizinne, takie jak Wisła, Narew, Bug czy Odra, rządzą się swoimi prawami. Tutaj szukam szczupaków w okolicach główek, przy załamaniach nurtu (unikam miejsc z równomiernym szybkim przepływem), a także przy uskokach dna i podmytych skarpach. Te ostatnie są charakterystyczne np. dla Narwi i Bugu i występują w postaci półek iłowych przy samym brzegu. Oprócz tego oczywiście obławiam wszelkie płytkie zatoczki.
Kolejnymi miejscówkami, na które warto zwrócić uwagę, są krawędzie napływów na wszelkiego rodzaju przeszkody wodne, takie jak wysepki, rafki, zwaliska itp. Rewelacyjne, zwłaszcza pod wieczór i w nocy, są piaszczyste przykosy, a w szczególności ich kanty. I na koniec opaski, przede wszystkim te rozmyte i uszkodzone przez nurt, najeżone faszyną i z wymytymi kamieniami. Pisałem o nich w WMH nr 102 przy okazji omawiania łowisk jaziowych, a teraz przenosimy się szczebel wyżej w drabinie pokarmowej, bo będziemy łowili ryby, które jaziami się odżywiają. Ogólnie biorąc, łowiąc szczupaki, trzeba się poczuć jak szczupak: znaleźć miejsce osłonięte od nurtu i zacienione od słońca, w okolicy którego przepłynie jakiś pokarm.W dużych rzekach najchętniej łowię na woblery. 

rzeki1

Rzeczki średnie i małe, które odwiedzam np. na Mazurach, to zupełnie inna bajka. Wędkowanie tam to dla mnie superfrajda. Nie szukam okazów, ale namiastki łowów pstrągowych, bo bez skradania się i precyzyjnego prowadzenia przynęt np. między warkoczami roślin się nie obejdzie. Ale bez obaw, szczupak to nie pstrąg czy kleń i spłoszony stosunkowo szybko wraca do żerowania, stąd też łowienie jest znacznie prostsze. Esoks nie jest tu w każdym razie rybą jednego rzutu.
W tego rodzaju łowiskach skupiam się na podmytych burtach brzegowych, gdzie często górna warstwa ziemi jest umocniona korzeniami roślinności nabrzeżnej, a poniżej znajdują się wypłukane przez nurt jamy. Równie dobrymi miejscami są nawisy gałęzi i korzeni drzew, płożących się nad powierzchnią wody, a pod nią skrywających wolne przestrzenie. No i rzecz jasna będą to wszelkiego rodzaju miejsca opisane wcześniej: cienie prądowe i spokojne zatoczki-zastoiska.
Łowiąc tu, unikam przynęt zbrojonych kotwicami. Szczupaki bywają bardzo agresywne, a ja je wypuszczam i szkoda mi bez powodu kaleczyć im pyski ponad potrzebę, tym bardziej że ich wielkość nie wymaga stosowania uzbrojenia o zwiększonej chwytności. Polegam zatem na ogół na zwykłych gumach zbrojonych w pojedyncze haczyki na główkach jigowych.
Kanały, np. Żerański, wymagają jeszcze innego podejścia. Tutaj szukam szczupaków wzdłuż płyt brzegowych, zwłaszcza tam, gdzie są one porozwalane. Dobre są też miejsca dziczejące, gdzie pleni się wodna roślinność stanowiąca potencjalną kryjówkę kaczodziobych. Na otwartej wodzie wystarczy nawet pojedyncza gałąź stercząca z dna, aby ustawił się przy niej szczupak, „udając”, że go zza niej nie widać.