Uniwersalny sprzęt na drapieżniki?

Sezon na drapieżniki nizinne już w zasadzie za nami, pora na krótkie podsumowania wybranych zagadnień. Jak to często bywa, materiał powstał na podstawie Waszych pytań. Tym razem padło na pytanie: czy istnieje uniwersalny sprzęt na drapieżniki zamieszkujące dużą rzekę?

Domyślam się, że to pytanie zadał wędkarz raczej początkujący (nie ma w nim absolutnie niczego złego, każdy przecież kiedyś zaczynał). Ci bardziej doświadczeni wiedzą już, że – jak to zwykle w życiu bywa – jeśli coś jest do wszystkiego, to jest… do niczego. Dzisiaj trudno jest o sprzęt określany jako uniwersalny, choć oczywiście nadal można to i owo sobie dopasować, aby mieć czym łowić różne ryby na wszelkie przynęty i odmiennymi metodami. Trzeba jednak pamiętać, że specjalizacja w połowie poszczególnych gatunków poszła już tak daleko, że mamy do dyspozycji szeroki wybór wędek przeznaczonych do łowienia np. okoni, kleni, boleni, sandaczy (a nawet więcej, bo do łowienia danego gatunku konkretną metodą). Nie da się bowiem pogodzić nieraz sprzecznych wymogów łowienia np. kleni i sandaczy czy jazi i sumów. Oczywiście można próbować, ale wyniki zawsze będą gorsze (lub żadne), a wędkowanie trudniejsze i mniej przyjemne. Węższa lub szersza specjalizacja jest więc niezbędna. Jeśli jednak chodzi o kogoś, kto dopiero zaczyna przygodę ze spinningiem, to można doradzić sprzęt, którym da się łowić stosunkowo dużo gatunków ryb. Wraz z nabieraniem wędkarskiego doświadczenia oraz ukształtowaniem się osobistych preferencji taka osoba sama dostrzeże nieuniknioną potrzebę specjalizacji.

Jaki więc kij bym doradził? Zakładam, że chodzi o łowienie z brzegu (wędkarz początkujący rzadko dysponuje łodzią, a i wędki „na łódź” są sporo krótsze od tych „na brzeg”, jeśli jednak ktoś chce łowić z łodzi to wskazówki znajdzie na filmie powyżej). Kij musi mieć akcję szczytową. Minimalna długość to 2,75 m, a optimum to 3 m. Pisałem już o tym wiele razy: łowienie z brzegu, zwłaszcza w rzece, to domena wędek długich, co niestety opornie przyjmują do wiadomości producenci i importerzy sprzętu, proponujący przede wszystkim wędki krótkie, o wiele za krótkie na potrzeby rzecznego spinningisty.
Ciężar wyrzutu powinien wynosić do 25 g, dzięki czemu będziemy mogli wykorzystywać szerokie spektrum przynęt podczas jesiennych wypadów nad rzekę. A właśnie o tej porze roku łowi się nieco ciężej niż wiosną i latem. Wędka do 25 g pozwoli obłowić większość typowych jesiennych miejscówek. Tam łowimy głównie na gumy z główkami 15–25-gramowymi, na średniej wielkości wahadła (np. wydra czy mors nr. 2–3) oraz na woblery od długości od 7 do15 cm. 
Do takiego kija montuje się kołowrotek wielkości 2500–3000 z przednim hamulcem (jest bardziej precyzyjny od tylnego), z plecionką 0,15-milimetrową. Tak skompletowanym sprzętem można z powodzeniem łowić sandacze, szczupaki, bolenie, a także większe klenie i jazie.